Samorząd Studencki i czy warto w nim działać?
Samorząd Studencki to jedna z organizacji, która ma spory wpływ na to, co dzieje się na Twojej uczelni. Wokół tej organizacji krąży wiele różnych historii oraz mitów. Jak jest naprawdę i czy warto działać w tej organizacji postaram się wyjaśnić w tym artykule.
Czego dowiesz się w tym artykule:
Samorząd Studencki – fakty, mity i czy warto działać?
1. Wpływ na kształtowanie rzeczywistości
Członkowie Samorządu Studentów na poziomie wydziału mają swoich przedstawicieli w tzw. Radzie Wydziału. Jest to najwyższy organ Wydziału, złożonym z jego pracowników, doktorantów oraz studentów. Członkowie Rady Wydziału spotykają się regularnie, żeby dyskutować i decydować o wielu sprawach. Są to między innymi:
- przyjmowanie programów nauczania,
- zmienianie formy zajęć,
- ustalanie reguł przyznawania warunków,
- zatrudnianie nowych pracowników oraz przedłużanie umów starym.
Samo uczestnictwo w Radzie Wydziału to bycie na bieżąco w sprawach Twojego Wydziału. To również możliwość podglądania i brania udziału w procesie decyzyjnym od drugiej strony. Jeżeli chcesz mieć wpływ na to, co się dzieje na Twoim wydziale to śmiało możesz to zrobić.
Jako członek Rady Wydziału przestajesz być już anonimowy i kojarzyć Cię będzie większość kadry naukowej. Może Ci to trochę pomóc w budowaniu relacji z Twoimi wykładowcami, zwłaszcza gdy zabierzesz publicznie głos w jakiejś sprawie. Niestety łatwo jest też się zbłaźnić. Jeżeli już więc chcesz coś powiedzieć to dobrze się zastanów co, jakim językiem i jakie to może przynieść konsekwencje. Otwarte skrytykowanie stylu prowadzenia zajęć jednego z wykładowców, któremu właśnie ma być przedłużona umowa, może nie tylko zaszkodzić jego studentom, ale i Tobie. Jednak wniesienie merytorycznej poprawki czy uwagi w dyskusji na jakiś temat, może być czymś, dzięki czemu zaplusujesz.
Na początku każdego semestru, przedstawiciele Samorządu Studentów, akceptują też wszystkie plany zajęć. Jeżeli więc masz jakieś zastrzeżenia to zgłoś to Twoim kolegom lub samodzielnie. Pamiętaj tylko, że dana uwaga powinna być kłopotliwa dla większej grupy studentów. To, że jakaś godzina zajęć nie pasuje akurat Tobie, bo … (coś tam) … nie jest najlepszym powodem zgłaszania zmian. I chociaż plany te są akceptowane zazwyczaj od ręki to zdarzą się takie kolizje zajęć, które są weryfikowane i poprawiane. Z planem zajęć jest zazwyczaj tak, że w pierwszych 2-3 tygodniach potrafi się od kilka razy zmienić.
2. Zdobycie sławy, bogactwa oraz uznania
Z działalnością w Samorządzie Studenckim niewątpliwie wiąże się większa rozpoznawalność wśród innych studentów. Szczególnie, gdy prowadzisz jakieś spotkania lub pomogłeś komuś rozwiązać problem. Inaczej to już wygląda z uznaniem czy bogactwem. Szczególnie o tym ostatnim słyszałem niestworzone historie, ile to niby członkowie Samorządu Studenckiego mają korzyści.
Praca na rzecz studentów to przede wszystkim wolontariat. Ludzie to robią z innych pobudek niż finansowe, bo najzwyczajniej w świecie nie opłacałoby się to. Motywacją jest bardziej chęć rozwoju własnych kompetencji, pomagania innym lub zrobienie fajnego projektu niż zarabianie pieniędzy. W pierwszym zdaniu napisałem „przede wszystkim”, bo dotyczy to jakichś 99% przypadków. A ten 1% dotyczy garstki osób, które dostają wynagrodzenie. Jest to bardziej symboliczne i na ogół nie jest proporcjonalne do wkładanej pracy. Kilka lat temu senator studencki Politechniki Warszawskiej dostawał kilkaset złotych miesięcznie za pełnienie swojej funkcji. Była to kwota około 800zł za pracę, która była warta niejednokrotnie kilka razy więcej. Często tacy ludzie brali urlop dziekański, żeby dobrze pełnić swoją funkcję.
Takie „poświęcenie” przynosiło im jednak inne, wymierne korzyści oraz dodatkowe możliwości. Wszystko to było możliwe dzięki wcześniej wspomnianej już rozpoznawalności, ale rozumianej trochę szerzej – nie tylko w środowisku studenckim, ale uczelnianym, a nawet akademickim. Znajomości, dobre relacje z władzami uczelni oraz uznanie wynikające z racji dobrze pełnionych funkcji często były trampoliną do ich kariery.
Jeżeli rozważasz pracę na uczelni lub karierę polityczną to możesz rozważyć tą ścieżkę. Na pewno Ci to nie zaszkodzi.
3. Podnoszenie poziomu własnych kompetencji i rozwijanie pasji
Jak już wcześniej pisałem, działalność w strukturach Samorządu Studenckiego to bardzo dobra okazja, żeby podnosić poziom własnych kompetencji. Przy realizacji projektów będziesz pracować z wieloma osobami i poznasz różne sposoby ich myślenia. Przyjmując odpowiednią postawę nauczysz się, jak współpracować w grupie pomimo różnicy zdań. Nawiążesz też cenne relacje, które mogą Ci się przydać także długi po skończeniu studiów. Znam osoby, którym tak dobrze współpracowało się w ramach działalności Samorządu Studenckiego i które tak się polubiły, że potem wspólnie zakładały firmy.
Jedną z najcenniejszych umiejętności, którą będziesz mieć możliwość szlifowania w Samorządzie Studenckim jest publiczne zabieranie głosu. Realizując projekty i spotykając się w grupach roboczych będzie to dla Ciebie chleb powszedni. Tym więcej skorzystasz im częściej będziesz to robił. Szczególnie skorzystają na tym osoby introwertyczne i zamknięte w sobie. Zaczynając zabieranie głosu od mniej liczebnych grup, stopniowo zwiększając liczbę, sam zauważysz, jak z miesiąca na miesiąc stajesz się bardziej pewny siebie. Umiejętność przemawiania bardzo mocno przyda Ci się w życiu. Szczególnie, gdy rozważasz karierę związaną z działalnością publiczną. Wielu polityków wywodzi się z krajowych organizacji studenckich – są dobrymi mówcami, dlatego szybko dostają propozycję przyłączenia się do partii politycznych. Oczywiście wystąpienia publiczne to tylko jedna z kompetencji. 🙂
W zależności od swoich zainteresowań będziesz mógł rozwijać nie tylko swoje kompetencje, ale też pasje. Jest wiele obszarów działalności w Samorządzie Studenckim: sport, kultura, social media, dydaktyka, wyjazdy zagraniczne, pozyskiwanie sponsorów, organizacja koncertów. To tylko niektóre. Działając na rzecz jednej z komisji lub grup roboczych będziesz mieć możliwość nawiązywania kontaktów z partnerami branżowymi. A czy to będzie urzędnik, dziennikarz lokalnej telewizji, czy znany celebryta to mniej istotne. Zwiększając wachlarz znajomości, zwiększasz też zakres swoich możliwości.
4. Ciemna strona i patologie
Nie wszyscy przychodzą do Samorządu Studenckiego, żeby coś zrobić dla innych. Pewnie tak jak wszędzie, tak i tutaj, zdarzają się patologie. Znam kilka przypadków osób, które „nadużywały” swoich funkcji i/lub podejmowały decyzje, które mocno godziły w interesy braci studenckiej. Niekiedy były to decyzje, które przynosiły im korzyści stricte finansowe, co wychodziło po czasie. Jeżeli znasz kogoś kto ma podobne motywacje, lub sam o tym myślałeś to lepiej sobie daruj działalność w Samorządzie Studenckim. Prawda prędzej czy później wychodzi na jaw, a splamionego honoru łatwo nie zmażesz. Inną sprawą jest zwracanie rzeczywiście poniesionych kosztów w jakimś projekcie np. kosztów transportu, a inną przyjmowanie korzyści finansowych za coś np. wybranie konkretnej oferty.
Pamiętam ile emocji kosztowała mnie podobna sytuacja. Był to otwarty sprzeciw i próba zmiany sytuacji, do której doprowadził jeden z działaczy komisji kultury. Nie dość, że Samorząd płacił klubowi za zorganizowanie imprez, to jeszcze studenci płacili za bilety na te imprezy. Sytuacja niby absurdalna, ale jak się okazało nikt z Samorządowców nie widział w tym nic złego prawie przez dwa lata. Dla mnie i dla mojego kolegi było to nieakceptowalne. Zdecydowaliśmy się przeprowadzić małe śledztwo i zmienić to, co da się zmienić. Byliśmy nowi, początkowo bez wsparcia i nie wiedzieliśmy, na co tak naprawdę się piszemy. Dopiero później przekonaliśmy pozostałych członków, że trzeba odsunąć chłopaka, który dotychczas się tym zajmował. Mieliśmy już dowody, że pieniądze z biletów nie trafiają do właściciela klubu.
A jaki był finał?
Przez kilka tygodni kosztowało nas to sporo nerwów. Ludzie potrafią być bezwzględni, jeżeli próbujesz zmienić pewne układy. Zwłaszcza takie, dzięki którym mają dodatkowe korzyści finansowe. Nie będę Ci szczegółowo opisywał tej sprawy, ale intrygi, w które chciał nas wciągnąć ten chłopak przekraczały granice zarówno dobrego smaku, jak i zdrowego rozsądku. W pewnym momencie mieliśmy obaj dosyć i rozważaliśmy odejście z Samorządu. Oparło się nawet o dziekana, który był trochę skołowany, ale ostatecznie nam uwierzył. Chłopak od kultury i organizowania imprez zrezygnował z działalności. Robił to do momentu, w którym mu się to opłacało. Po tym wydarzeniu studenci nie płacili już za bilety. 🙂
Niestety przez takie przypadki traci wizerunek nie tylko Samorządu Studentów, ale też wizerunek całej braci studenckiej. Potem krążą historie, że osoby z Samorządu Studentów to to, … albo tamto. Generalizacje, z którymi przyszli członkowie Samorządu Studenckiego będą musieli się zmierzyć. Dlatego warto na to zwrócić szczególną uwagę. Jeżeli już decydujesz się działać na rzecz studentów to pamiętaj, że reprezentujesz się nie tylko siebie, ale także coś więcej – organizacje, w której jesteś.
Zdarzają się też konflikty w grupach roboczych, jednak z tym zdecydowanie łatwiej można sobie poradzić. Wystarczy szkolenie z efektywnej komunikacji oraz budowania zespołu. Nawet po takim kilkugodzinnym warsztacie ludzie nabierają do siebie więcej szacunku i bardziej tolerują swoją różnorodność. Konflikty nie są na ogół niczym złym, o ile emocje i wycieczki personalne nie biorą góry. To też dobra metoda, żeby uczyć się reagować w podobnych sytuacjach w przyszłości.
Mam ochotę działać w Samorządzie Studenckim, ale nie wiem jak?
Z działalnością w Samorządzie Studenckim, jest tak, że dużo osób chce należeć, ale już zdecydowanie mniej rzeczywiście pracować. Z moich kilkuletnich badań i obserwacji wynika, że naprawdę aktywnych i zaangażowanych jest mniej niż 30% osób. Jeżeli więc zdecydujesz się dołączyć do struktur tej jednostki to zalecam aktywność. Co prawda przez pierwszy rok będziesz się dużo uczyć i wszystko będzie dla Ciebie nowe, ale po tym okresie będziesz mieć więcej satysfakcji z działalności. Po prostu wykonuj pokornie zadania, które koordynują Twoi starsi stażem koledzy i pytaj, gdy czegoś nie wiesz. To najszybsza droga do „awansu” w strukturach i późniejszego piastowania wyższych stanowisk. Ucz się i pracuj, a szybko zyskasz uznanie.
A jeżeli nie możesz dołączyć do Samorządu Studenckiego (odbyły się już wybory, a kolejne są dopiero za kilka miesięcy) lub nie dostałeś się w ostatnich wyborach to przecież nic nie stoi na przeszkodzie, żeby zaproponować swoją pomoc. Na ogół szefowie jednostek chętnie przydzielą Cię do jakiegoś zadania/grupy roboczej. Rąk do pracy nigdy nie jest za mało, a zwłaszcza takich, które więcej pracują niż mówią. 🙂
Podsumowanie
Jak widzisz praca na rzecz studentów wymaga trochę czasu i zaangażowania. Nie zawsze wiąże się to z uznaniem, a przynajmniej takim, którego się spodziewasz. Mogą się pojawić przypadki, że ktoś będzie narzekał na projekt, który przygotowałeś, bo nie spełni jego oczekiwań. Bywa też odwrotnie – ktoś podziękuje Ci za trud, który włożyłeś. Nie możesz też liczyć na wynagrodzenie za swoją pracę. Nie jest to więc zajęcie dla każdego. Z drugiej jednak strony działalność w strukturach Samorządu Studenckiego przynosi wiele satysfakcji, rozwija kompetencje i stwarza dodatkowe możliwości. Jeżeli planujesz karierę akademicką lub polityczną to może Ci zapewnić dobre przygotowanie.
Osobiście, pomimo ryzyka pojawienia się nieprzyjemnych sytuacji, serdecznie polecam Ci tą ścieżkę własnego rozwoju kompetencji. O ile masz tylko trochę wolnego czasu i chęci, to nie zastanawiaj się i działaj. Jestem przekonany, że nie będziesz żałować, a znajomości, które zdobędziesz przydadzą Ci się na długo po ukończeniu studiów.
A jakie Ty masz doświadczenia z Samorządem Studenckim? 😉
Bibliografia:
- Badania, obserwacje i życiowe doświadczenia autora oraz jego znajomych i przyjaciół. 🙂
Grzegorz Kobuszewski
Cześć, jestem Grzegorz. Chętnie pomogę Ci efektywnie rozwijać kompetencje zawodowe i interpersonalne. Pokażę Ci, jak łatwiej radzić sobie na studiach, w pracy i życiu osobistym.
Więcej o mnie...