Wykładowca akademicki, fakty i mity
Wykładowca akademicki to człowiek, wokół którego niejednokrotnie krąży wiele ciekawych anegdot i opowieści. Usłyszysz je, już w pierwszych tygodniach studiowania. Będzie się to powtarzać na kolejnych semestrach wraz z nowymi przedmiotami. Czy warto się tym zajmować? Zobacz jakie są fakty i mity o nauczycielach akademickich?
Czego dowiesz się w tym artykule:
W toku swojego studiowania słyszałem wiele przeróżnych historii związanych z nauczycielami akademickimi. Jedne były bardziej, a inne mniej prawdopodobne. Faktem jest, że niektóre z tych mało prawdopodobnych było prawdziwe. Wychodziło to jednak dopiero po całych tygodniach lub miesiącach. Natomiast większość z tych wysoce prawdopodobnych okazywało się plotką lub oszczerstwem zawistnego studenta. Odnosiły się one do przeróżnych sfer życia nauczycieli akademickich. Od tego kto z kim sypia, przez to, kto jaki ma charakter, po to, czy ma coś ciekawego do powiedzenia na swoich zajęciach. Sam nie wiem kto był większym naiwniakiem, ci co je wymyślali, czy ci, którzy w nie wierzyli – łącznie ze mną. 🙂 Próbuję Ci tutaj powiedzieć, a właściwie napisać, że nie powinieneś we wszystko wierzyć na ślepo i z góry uprzedzać się do określonego nauczyciela. Poza tym, wykładowca akademicki może to wyłapać i możesz mieć potem tylko kłopot.
Niezależnie od tego czy jesteś coś w stanie zweryfikować czy też nie, zastanów się, jakie dana informacja może mieć dla Ciebie znaczenie. A potem wykorzystaj to, żeby łatwiej przejść do zaliczenia przedmiotu danego nauczyciela akademickiego. Nie piszę teraz oczywiście o tym, żebyś kogoś szantażował swoją wiedzą na temat jakiegoś romansu uczelnianego, jeśli przeszło Ci to przez głowę. 🙂 Zostaw tego typu sprawy na boku. Nie chciałbyś chyba, żeby ktoś mieszał się w Twoje sprawy osobiste? Bardziej chodziło mi o pewne rozpoznanie i zwiad, który możesz zrobić w kontekście upodobań danego wykładowcy. Ale o tym napiszę dalej, w konkretnych faktach i mitach na temat nauczycieli akademickich.
Wykładowca akademicki: Fakty i mity o nauczycielach
1. Wykładowca akademicki nie czyta/sprawdza kolokwiów
Jedną z pierwszych głupot, w jakie uwierzyłem na studiach było to, że jeden z wykładowców nie sprawdza prac zaliczeniowych studentów. Miał rzekomo zaliczać te prace, które są najdłuższe, i które są czytelnie napisane. Można więc było napisać skrót wczorajszych wiadomości, jaka jest pogoda za oknem, czy co też Ci do głowy przyjdzie – byle było tego dużo i ładnie, a zaliczenie miałeś w kieszeni. Oj jak ja się na tym przejechałem! Nawet nie będę Ci pisał o czym wtedy pisałem. 🙂 Wiedz tylko, że nie zaliczyłem tego kolokwium, a wezwany na wyjaśnienia, o co mi chodziło, było mi tak głupio, jak tylko możesz sobie teraz wyobrazić. Na szczęście na kolejnych zajęciach szybko poprawiłem swoją reputację. Zdecydowanie odradzam Ci jednak dawanie wiary w tego typu historie. 😉
Pewną odmianą tego mitu może być to, że dany wykładowca akademicki nie sprawdza kolokwium i zalicza tylko te prace, które po rzuceniu do góry zostają na biurku. No NIE, to tak nie działa. Wrzucanie więc do środka swojej pracy spinacza, lub co gorsza gumy do żucia mija się z celem. 🙂 Serio znam takie przypadki i było im jeszcze bardziej głupio niż mnie. 🙂
A teraz na logikę. Jaki jest w tym interes wykładowcy, żeby nie czytać pracy i narażać się na dyscyplinarkę? Przecież prace są archiwizowane i ma do nich wgląd PKA (czyt. PAKA, czyli Państwowa Komisja Akredytacyjna) przez kilka lat. Czym innym jest przeoczenie jakiegoś elementu w Twojej pracy, ba nawet w kilku pracach, a co innego nie sprawdzanie prac całego roku. Co prawda istnieją i takie przypadki, ale zdarzają się one raz na sto lub rzadziej. Dlatego zakładaj lepiej, że wykładowca akademicki przeczyta/sprawdzi Twoją pracę niż miałoby być odwrotnie. Bardziej Ci się to opłaci. Trust me! 😉
2. Myślą, że ich przedmiot jest najważniejszy
Większość wykładowców komunikuje swoim studentom, że ich przedmiot jest najważniejszy. Czy tak rzeczywiście jest? Nie zawsze. Nawet jeżeli jest to ważny przedmiot, w kontekście nabywania określonych umiejętności w całym toku Twoich studiów, to skąd on to może wiedzieć, co Ci się w przyszłości przyda najbardziej? Pamiętam nawet, jak niektórzy wykładowcy organizowali poprawy kolokwiów ze swojego przedmiotu w czasie trwania innych zajęć. Przejaw narcyzmu, bezczelność? Sam do końca tego nie rozumiałem. Poza tym, jak nauczyciel, który nie wie, co Ty w życiu będziesz robił po studiach może to oceniać? Inna sprawa, jeżeli powie Ci jak to wyglądało u niego i jego kolegów. Albo odniesie się do swojej praktyki zawodowej. Na szczęście, na ogół da się to wyczuć. I będziesz od razu wiedział czy to przerośnięte EGO kazało prowadzącemu tak powiedzieć, czy wręcz przeciwnie. Może chciał się podzielić swoimi doświadczeniami i pomóc Wam coś zrozumieć?
Tak czy inaczej, jeśli masz trochę inne zdanie od prowadzącego zajęcia, to nie mów mu zaraz tego otwarcie. Nie mów mu też, że „Pan z matematyki to samo nam powiedział”. 😉 Lepszym rozwiązaniem będzie rzeczywista analiza tego, czy umiejętności, które możesz zdobyć na tym przedmiocie przydadzą Ci się w przyszłości? A może tym razem Twój wykładowca akademicki ma rację? 😉
3. Wykładowcy premiują za obecność na wykładach
To prawda. Pisałem już o tym w poprzednim artykule. Wielu wykładowców w ten sposób motywuje studentów do przychodzenia na wykłady. Nie mnie oceniać czy robią to bardziej z powodu swojego słabego przekazu czy z innych powodów. Dobrze jednak, gdybyś rozważył sobie czy Ci się to opłaca? Często spotykałem się również ze zwolnieniem z egzaminu lub jego części za samą obecność i/lub aktywność w tego typu zajęciach. Zapytaj swoich starszych kolegów, czy to Ci się opłaci. Możesz lepszym rozwiązaniem będzie zaliczenie egzaminu i zaoszczędzenie tych kilkudziesięciu godzin w semestrze na rzeczy ważniejszego niż ten wykład? Decyzja należy do Ciebie, ale bezpieczniej zrobić małe rozpoznanie, co Ci się bardziej opłaca.
4. Stosują te same zestawy pytań od lat
Zdecydowana większość wykładowców idzie na totalną łatwiznę przy układaniu pytań na egzaminie końcowym. Dlatego właśnie możesz się spodziewać podobnych, lub nawet takich samych pytań, które mieli Twoich koledzy rok czy dwa lata temu. Dobrze jest więc mieć takiego starszego kolegę i uśmiechnąć się do niego przed sesją, albo nawet na początku semestru.
Mały lifehack dla osób, które mieszkają w akademiku, ale nie tylko. Za 0,7 l. dobrze zmrożonego, przezroczystego i wysokoprocentowego płynu, którym obdarujesz starszego kolegę, jesteś w stanie uzyskać nie tylko pytania, ale i odpowiedzi. 😉
5. Narzekają na poziom wiedzy studentów
To prawda i wiąże się z poprzednim faktem. Wiadomo, że student, który jest obciążony mnóstwem przedmiotów i zajęć (często niepotrzebnych), będzie szukał prostszego sposobu na zaliczenie przedmiotu. Dlatego mając już pytania i odpowiedzi na egzamin końcowy, nie będziesz przejmował się chodzeniem na wykłady czy robieniem notatek. Po co więc dodatkowo zaprzedać sobie głowę? Lepiej ten czas przeznaczyć na coś pożyteczniejszego: pracę i łapanie nowych doświadczeń, naukę przydatnych umiejętności, działalność w jakiejś organizacji, a nawet rozrywkę i własny odpoczynek.
Nie zawsze jednak tak będzie. Czasami nawet mając już pytania i odpowiedzi na egzamin końcowy warto będzie chodzić na wykład. Dlaczego? Mogę Ci powiedzieć, jak to wyglądało z mojej perspektywy. Miałem kilku wykładowców, na których zajęcia po prostu lubiłem chodzić. Nie dość, że mieli to coś w sobie, co sprawiało, że chciało ich się słuchać to przekazywali mnóstwo praktycznej wiedzy. A sama wiedza była okraszona licznymi przykładami oraz podpowiedziami, których nie dowiedziałbym się z książek. Innymi słowy, chodzenie na ich wykłady oszczędzało mi mnóstwo czasu, bo poruszane zagadnienia dawały mi dodatkowe doświadczenie. To tak jakby ktoś, kto ma kilkadziesiąt lat doświadczenia w danej dziedzinie dzielił się z Tobą tym co wyniósł lub nauczył się najcenniejszego.
Oczywiście nie dotyczyło to połowy czy nawet 25% wykładowców, i nie każdy z nich chciał się dzielić swoją wiedzą. Trafiłem jednak na kilka perełek, które zmieniły moje podejście do pewnych spraw raz na zawsze. Polecam Ci zatem sprawdzić samemu kilka pierwszych wykładów i ocenić, czy ich prowadzący wniosą coś do Twojego życia. Może już na tym semestrze, jest ktoś na kogo wykłady warto chodzić nie tylko ze względu na zaliczenie? 😉
6. Wykładowca akademicki nie lubi, gdy zwracasz się do niego używając tytułów naukowych
Bzdura! Może dotyczy to 3-5% wykładowców akademickich. Pozostali to lubią, jest im obojętne, albo wręcz tego od Ciebie oczekują. Szczególnie dotyczy to starszych wykładowców. Niektórzy potrafią nawet nie odpisać na maila, jeżeli będzie on nieodpowiednio rozpoczęty. Pokazując wykładowcy, że znasz jego tytuł naukowy, na który nierzadko ciężko pracował latami, okazujesz mu nie tylko szacunek, ale i w pewnym stopniu komplementujesz go. Poza tym, miło jest, gdy ktoś do Ciebie mówi z użyciem tytułu. Zrozumiesz to jak już zdobędziesz swój pierwszy tytuł. 😉
W tym miejscu mam dla Ciebie kolejnego lifehacka. Jeżeli zaczynasz rozmowę z wykładowcą, który jest doktorem habilitowanym lub profesorem to zawsze, ale to zawsze zacznij od „Dzień Dobry”. Zarówno w mailu, jak i podczas spotkania indywidualnego. Nie żadne tam „Witam”. Dodatkowo maila warto zacząć słowami: „Dzień dobry, Panie Profesorze…” albo „Szanowny Panie Profesorze”. Zawsze też warto na samym początku wiadomości czy komunikatu przedstawić się. Zwłaszcza, jeżeli robisz to pierwszy raz. Na tym poprzestanę, ale wrócimy do tego. Temat jest bardzo ważny, dlatego poświęcę mu oddzielny wpis.
7. Wykładowca akademicki traktuje studenta…, jak śmiecia
Na zachodzie relacje pomiędzy studentem, a wykładowcą akademickim są bardziej partnerskie. W Polsce nadal obowiązuje pewna podrzędność. Zmienia się to trochę z poziomem Twoich studiów. I rzeczywiście, muszę przyznać, że na doktoracie moje relacje z wykładowcami akademickimi były bardziej partnerskie niż na wcześniejszych poziomach edukacji. Dużo też zależy od samego wykładowcy. Jednak szczególnie dotkliwa „podrzędność” w tych relacjach jest odczuwalna na pierwszym roku. Wtedy jesteś traktowanych trochę jak piąte koło u wozu lub ktoś kto bardziej przeszkadza niż może się przydać. Wtedy też kontakt wykładowcy ze studentem jest mocno ograniczony, a każda próba zmiany tego statusu może nie być mile widziana. 😉
Jest też takie przekonanie wśród większości starszych wykładowców, że pierwszoroczniaków to trzeba cisnąć ile wlezie. Ma to służyć temu, żeby od początku weszli w tryb pilności i obowiązkowości po długich, prawie pięciomiesięcznych wakacjach. Samo podrzędne traktowanie ma w tym pomagać. Student ma znać swoje miejsce w szeregu. Ja tu jestem dla studentka, a nie on dla mnie. Swojego czasu panował nawet popularny żart na studiach: Czym się różni student od kury? Odpowiedź:
Kura może znieść jajko. Student musi znieść wszystko!
I coś w tym jest. Chodzi tu bowiem o lekcję pokory, którą mają dać Ci studia. Pisałem o tym w artykule, Jak zaczęła się moja przygoda z rozwojem osobistym? Gdzie opisuję mój konflikt z wykładowcą i konsekwencje, źle dobranych słów oraz braku pokory. Zapraszam Cię do lektury.
Na szczęście zmienia się podejście do studenta również w Polsce. Powodem tego jest napływ świeżej krwi do betonowych struktur większości uczelni. Niewątpliwie rola wykładowcy-partnera, przyczyni się do poprawy jakości procesu kształcenia. Wyobraź sobie, że uczy Cię człowiek, z którym możesz normalnie porozmawiać czy nawet napić się piwa po zajęciach. Oczywiście w ramach rozsądku i z zachowaniem należnego szacunku/autorytetu. 😉
Podsumowanie
Jak widzisz możesz usłyszeć wiele faktów i mitów o swoich wykładowcach akademickich. Najważniejsze, żebyś zachował przy tym zdrowy rozsądek i umiał odróżnić to, co może Ci się przydać od tego, czym niekoniecznie powinieneś się interesować. Zawsze warto zrobić dobry zwiad. Dowiedz się co lubi danych wykładowca, a czego oczekuje. Pomoże Ci to łatwiej zaliczyć dany przedmiot, a może nawet zbudujesz cenniejszą niż to relacje.
Wielu wykładowców docenia zaangażowanie studentów, więc może warto czasami zabrać głos w dyskusji i zostać zapamiętanym? Podsuwam Ci tylko pomysły i dzielę się z Tobą moimi doświadczeniami. Decyzję oczywiście jak zwykle pozostawiam Tobie. 😉
A jeśli spodobał Ci się ten artykuł to śmiało skomentuj i/lub udostępnij swoim znajomym. Z góry serdecznie Ci za to dziękuję. 😉
Bibliografia:
- Badania, obserwacje i życiowe doświadczenia autora oraz jego znajomych i przyjaciół. ?
Grzegorz Kobuszewski
Cześć, jestem Grzegorz. Chętnie pomogę Ci efektywnie rozwijać kompetencje zawodowe i interpersonalne. Pokażę Ci, jak łatwiej radzić sobie na studiach, w pracy i życiu osobistym.
Więcej o mnie...